Zespół sprzedażowy w sklepie mięsnym kojarzy się głównie w Polsce z kobietami. Panuje powszechna opinia, że kobiety bardziej sprawdzają się w obsłudze klienta niż mężczyźni — mają więcej empatii, są bardziej uprzejme? Jednak czy jest to słuszne założenie? W wielu sklepach mięsnych np. we Francji sklepy mięsne prowadzone są przez rzeźników, którzy na miejscu porcjują mięso, dźwigają ciężkie pojemniki, są dobrymi gawędziarzami i z przyjemnością doradzają płci pięknej, jaka część np. wołowiny będzie najodpowiedniejsza do rosołu i którą można później przeznaczyć na farsz do pierogów, czy krokietów. Wiele jest więc przesłanek, nie tylko tych atawistycznych (polowanie, myśliwy), podpowiadających, że to właśnie mężczyźni powinni prowadzić sprzedaż i obsługę klienta w sklepie mięsnym, bo w wielu branżach dowodzą, że potrafią świetnie odczytywać potrzeby klientów, udzielić porady (branża finansowa, motoryzacyjna, ubezpieczeniowa), więc dlaczego w Polsce widok męskiego personelu w sklepie mięsnym jest niemal egzotyczny. Podpytując właścicieli sklepów czy menedżerów o powód tej sytuacji, najczęściej można usłyszeć, że mężczyźni nie chcą pracować w sklepie z mięsem i wędlinami ze względów...no właśnie, dlaczego nie chcą!