Od kilku dni trwa dyskusja na temat wprowadzonej pod obrady Sejmu projektu Ustawy o zmianie ustawy o ochronie zwierząt oraz niektórych innych ustaw (dalej Ustawa) Dotyczy ona nie tylko samego dobrostanu zwierząt, ale również kilku innych kluczowych elementów regulujących m. in.: nadzór nad utrzymaniem zwierząt inwentarskich oraz sposób likwidacji legalnie działających sektorów gospodarki.
Jesteśmy za poprawą dobrostanu zwierząt, na co wielokrotnie zwracaliśmy uwagę w naszym stanowisku, publikacjach i wypowiedziach. Uważamy, że patologię i złe traktowanie zwierząt należy zwalczać. Rozumiemy zmieniające się światowe trendy w podejściu do utrzymywania i hodowli zwierząt. Szanujemy poglądy i przyzwyczajenia wszystkich osób, które odeszły od jedzenia mięsa czy noszenia naturalnych futer.
Stąd uwagi , które przedstawiamy w niniejszym dokumencie mają charakter merytoryczny, a nie światopoglądowy.
- W projektowanej Ustawie za niepokojące uważamy zmiany, które zrównują uprawnienia organizacji pozarządowych z uprawnieniami nadzorowanej przez państwo Inspekcji Weterynaryjnej.
Projekt Ustawy daje prawo do dowolnego wchodzenia do budynków, gdzie przebywają zwierzęta wrażliwe na choroby zwalczane z urzędu, osobom postronnym. Często jedynymi kompetencjami do oceny zagrożenia epizootycznego tych osób jest entuzjazm, ale bez gruntownej, fachowej wiedzy.
Według zapisów projektu Ustawy, w trakcie interwencji przedstawicieli organizacji pozarządowych przestaje być potrzebny jakikolwiek nadzór Inspekcji Weterynaryjnej. Autorzy projektu Ustawy pominięto fakt, że taka swoboda niesie dla zwierząt olbrzymie ryzyko chorób i paradoksalnie, przyczynia się do pogorszenia dobrostanu zwierząt. Od ponad 6 lat Polska zmaga się z afrykańskim pomorem świń. Głównym zadaniem istniejącej procedury bioasekuracyjnej jest zapewnienie bezpieczeństwa i dobrostanu zwierzętom hodowlanym. Koszta walki z ASF pochłonęły już setki milionów złotych z krajowego budżetu. Mimo tych nakładów los hodowców trzody chlewnej jest zagrożony. Z danych POLPIG wynika, że tysiące rodzin rolniczych hodujących świnie żyje w stałym poczuciu zagrożenia. W związku z działalnością aktywistów zaprzestano skutecznej regulacji pogłowia dzików, przyczyniając się do rozprzestrzeniania ASF i przymusowego uboju tysięcy zwierząt. Pojawienie się w gospodarstwach rolnych dodatkowego, niekontrolowanego czynnika zagrażającego zdrowiu zwierząt może prowadzić do wstrzymania produkcji, przymusowego uboju, a w skrajnych przypadkach do bankructw i dramatu wielu, często wielopokoleniowych polskich rodzin. Proponowana Ustawa przekreśla również ponad 6 - letnie wysiłki popularyzacji wśród rolników inwestycji w bioasekurację. Podważa także sens poniesionych do tej pory nakładów finansowych na poprawę bezpieczeństwa hodowli. Proponowana ustawa stoi w sprzeczności postulowaną przez aktywistów metodą walki z ASF jaką jest bioasekuracja
- Groźba likwidacji całych sektorów gospodarki (w tym przypadku hodowli norek i uboju rytualnego) bez długiego okresu przejściowego, który pozwoliłby na bezpieczne wprowadzenie zmian.
Działalność będąca przedmiotem projektu ustawy była i jest prowadzona zgodnie z prawem, w jej ramach polscy rolnicy często zrealizowali długoterminowe inwestycje, zaciągnęli kredyty podjęli zobowiązania prawne i handlowe. Ustawodawca nakazując likwidację tej działalności w ciągu zaledwie 12 miesięcy nie wspomina w projekcie Ustawy o kosztach tej likwidacji, odszkodowaniach czy rekompensatach przerzucając je na polskich rolników. Tymczasem w procesie ustanawiania prawa, w tym ustaw zgłaszanych, zgłaszający jest zobowiązany do przedstawienia takich kosztów, w tym kosztów dla budżetu Państwa.
- Krótki okres przejściowy proponowany hodowcom znacząco różni się od stosowanych na rynku praktyk. O ile w przypadku kopalń węgla kamiennego ustawodawca planuje kilkudziesięcioletnie okresy adaptacyjne, o tyle rolnikom, nie mniej licznej grupie zawodowej narzuca się drastycznie krótki okres adaptacyjny.
- Poważną wadą proponowanej ustawy jest to, że powstaje ona na podstawie arbitralnej, emocjonalnej decyzji politycznej i pod wpływem nacisków wybranych grup społecznych, ale bez konsultacji ze środowiskami, których ma dotyczyć. Tego rodzaju fundamentalne dla niektórych sektorów gospodarki zmiany poprzedza zwykle długi okres konsultacji, w której wypowiadają się eksperci, dokonuje się symulacji potencjalnych skutków, analizy ryzyk. Niezbędną częścią podobnego procesu są konsultacje społeczne umożliwiające przedstawienie argumentów każdej ze stron oraz otwartą dyskusję.
- Żadna branża nie działa w próżni i likwidacja jednego sektora powoduje negatywne skutki dla innych. Zaproponowane zmiany uregulowań prawnych bez wcześniejszej debaty z zainteresowanymi podmiotami oraz brakiem analizy ekonomicznej skutków wprowadzanych przepisów jest złą praktyką legislacyjną. Narusza ona zasady swobody prowadzonej działalności gospodarczej, wprowadza element niepewności i drastycznie obniża skłonność do długoterminowych inwestycji.
- Oceniamy, że dla branży hodowli trzody chlewnej, rezygnacja przez państwo z jego prerogatyw i oddanie ich w ręce aktywistów, choć chwytliwe z punktu widzenia wizerunkowego, przyczyni się do utrudnienia walki z chorobami zwierząt, w tym z ASF, jeszcze bardziej utrudniając wysiłki hodowców i przyczyniając się do cierpienia zwierząt.
- Dla całej gospodarki tryb wprowadzanych zmian będzie stanowił dodatkowy hamulec ograniczający skłonność do inwestycji i zwiększający niepewność. Trend jest tyle niebezpieczny, że gospodarki innych państw starając się zapobiec ekonomicznym następstwom pandemii i oddalić widmo kryzysu, robią dokładnie odwrotnie - polepszają klimat gospodarczy i walczą o zaufanie inwestorów.
- Oceniamy, że dla branży hodowli trzody chlewnej, rezygnacja przez państwo z jego prerogatyw i oddanie ich w ręce aktywistów, choć chwytliwe z punktu widzenia wizerunkowego, przyczyni się do utrudnienia walki z chorobami zwierząt, w tym z ASF, jeszcze bardziej utrudniając wysiłki hodowców i przyczyniając się do cierpienia zwierząt.
- Dla całej gospodarki tryb wprowadzanych zmian będzie stanowił dodatkowy hamulec ograniczający skłonność do inwestycji i zwiększający niepewność. Trend jest tyle niebezpieczny, że gospodarki innych państw starając się zapobiec ekonomicznym następstwom pandemii i oddalić widmo kryzysu, robią dokładnie odwrotnie - polepszają klimat gospodarczy i walczą o zaufanie inwestorów.