Rozmowa z Aleksandrem Dargiewiczem prezesem zarządu Krajowego Związku Pracodawców i Producentów Trzody Chlewnej POLPIG, o wyzwanaich, obecnej sytuacji i przyszłości polskiej hodowli trzody chlewnej.
Remigiusz Zagraba: Producenci trzody chlewnej w Polsce prowadzą obecnie działalność w bardzo trudnych warunkach, mam tutaj na myśli pandemię COVID -19 czy ASF. Niemal już cała ściana wschodnia dotknięta została zachorowaniami ASF u świń i dzików, a ponadto potwierdzono przypadki w Wielkopolsce i Lubuskiem. Ile dokładnie do dzisiaj potwierdzono przypadków, co jest ich główną przyczyną powstawania, jakie niesie to konsekwencje dla całej branży mięsnej w Polsce i czy rząd stanął na wysokości zadania ?
Aleksander Dargiewicz: Choroba ASF rozwija się poprzez populację dzików, które są jej rezerwuarem. Ze względu na dużą presję wirusa w środowisku przedostaje się on do stad świń, nawet tych uchodzących za dobrze zabezpieczonych pod względem bioasekuracji. O ile ogniska w stadach świń pojawiają się sezonowo w okresie letnim, to przypadki zachorowań u dzików obserwujemy narastająco przez cały rok.
Zdjęcie: Pixabay.com
Zapowiadana redukcja populacji dzików nie została zrealizowana. Ich liczba rośnie, a wraz z nią ilość zachorowań. Pandemia Covid-19 utrudniła zarówno odstrzał, jak i wyszukiwanie padłych dzików. W 2020 r. do 10 lipca potwierdzono 2811 przypadków ASF u dzików oraz 6 ognisk u świń. W połowie bieżącego roku przekroczyliśmy liczbę przypadków ASF u dzików potwierdzoną w całym 2019 roku, co świadczy o narastającym problemie. Zainfekowanych jest 9 województw. Najwięcej przypadków ASF u dzików w roku bieżącym potwierdzono w województwach: warmińsko-mazurskim, lubuskim oraz lubelskim. Strefy ASF obejmują prawie 50% terytorium kraju.
Szczególnie zagrożony jest teren Wielkopolski, gdzie utrzymywanych jest 36% całego krajowego pogłowia świń. Konsekwencją rozprzestrzenienia się wirusa ASF w województwie wielkopolskim może być likwidacja największego w Polsce zagłębia produkcji trzody chlewnej, pozbawienia dostępu do surowca krajowych przetwórców oraz brak środków do życia dla wielu rodzin rolniczych. Z niepokojem przyglądamy się decyzjom odmawiającym rolnikom odszkodowania za zlikwidowane stada. W naszej ocenie brak wypłaty odszkodowania z powodu ogniska ASF powinno mieć miejsce wyłącznie w przypadku rażącego i świadomego działania lub zaniedbania rolnika. Przykłady z innych krajów pokazują, że rolnicy pozbawieni odszkodowania ukrywają zakażenia stad przed inspekcją weterynaryjną, co przyczynia się do rozprzestrzeniania się choroby.
R.Z.: Pandemia COVID-19 w znaczący sposób wpływa na producentów mięsa w Polsce. Na początku najmocniej odczuli ją producenci drobiu i wołowiny, którzy borykali się z brakiem zbytu, gdyż eksport został bardzo mocno ograniczony. Jak całą tę sytuację związaną z koronawirusem odczuli i odczuwają obecnie producenci trzody chlewnej w Polsce i jak przewiduje Pan rozwój sytuacji w drugim półroczu 2020 r.?
A.D.: Pandemia Covid-19 coraz częściej zaznacza swój wpływ na branżę wieprzowiny. Pozrywane łańcuchy dostaw w początkowej fazie pandemii spowodowały wzrost cen produktów wieprzowych przy spadającej cenie skupu żywca. W późniejszej fazie pandemii koronawirus wniknął do wielu zakładów mięsnych we Włoszech, Hiszpanii, Holandii i Niemiec. W Polsce szczególnie przytaczany był przykład Starachowic. Ogniska Covid-19 wśród pracowników zakładów przetwórczych ograniczają, a nawet wstrzymują ubój świń czy dalsze przetwórstwo. Wiele zakładów nie pracuje na pełnych mocach produkcyjnych, powodując nadpodaż żywca na rynku. W związku z tym pojawiają się problemy ze sprzedażą żywca. Nasila się presja na ceny skupu.
W drugiej połowie 2020 roku wpływ koronawirusa na branżę wieprzowiny powinien być ograniczony. Nie uwolnimy się jednak zupełnie spod wpływu pandemii. Mniej ognisk Covid-19 w Unii Europejskiej ograniczy również okresy kwarantanny wśród pracowników zakładów mięsnych. Sezonowy wzrost cen trzody chlewnej w okresie letnim prawdopodobnie nie uwidoczni się jak w roku ubiegłym. Spodziewamy się, że za kilka tygodniu eksport wieprzowiny do Chin wróci do trendu rosnącego, co poprawi nieco ceny humory producentów żywca.
R.Z.: W ostatnim czasie pojawiają się informacje dotyczące wykrycia nowej świńskiej grypy o nazwie G4. Wirusa, który może być kolejną pandemią, jak podają media, odkryto w chińskich rzeźniach. Jakie jest Pana zdanie na temat tych doniesień i czy jest to powód do niepokoju w Polsce?
A.D.: Każde doniesienie o możliwości pojawienia się kolejnej pandemii powinniśmy traktować poważnie. Wczesne powiadomienie o wybuchu pandemii Covid-19 mogło ograniczyć jej skutki na świecie. Z drugiej strony nie należy ulegać panice. Trzeba monitorować rozwój sytuacji w zakresie świńskiej grypy G4, prowadzić badania i śledzić doniesienia naukowe. Z pandemii Covid-19 należy wyciągnąć wnioski, które posłużą do lepszego przygotowania społeczeństwa w wielu krajach do nowych potencjalnych pandemii.
R.Z.: Coraz więcej się mówi nie tylko w Polsce, ale także w Europie, Ameryce o szkodliwym wpływie ferm przemysłowych na środowisko, czy dobrostan zwierząt. Kilka dni temu minister Ardanowski powołał pełnomocnika ds. ochrony zwierząt, który m.in. zajmie się analizą i oceną funkcjonujących w tym obszarze przepisów. Ma również rozpoznawać problemy w tej sprawie i składać propozycje ich rozwiązań, a także promować pozytywne zachowania wobec zwierząt. Jakie według Pana są największe wyzwania w tym obszarze i jak Pan ocenia polskie hodowle trzody pod kątem dobrostanu, bezpieczeństwa i organizacji?
A.D.: Branża trzody chlewnej stoi przed poważnymi wyzwaniami. Rośnie liczba ludności na świecie, a wraz z nią zapotrzebowanie na żywność i białko zwierzęce. Część zamożnego społeczeństwa Unii Europejskiej coraz częściej domaga się utrzymywania zwierząt w lepszych warunkach, co wiąże się ze wzrostem kosztów produkcji. Niemcy wprowadzają nowe przepisy, które zabraniają w perspektywie 8 lat na stosowanie klatek w utrzymaniu loch, poza krótkim okresem 5 dni w jednym cyklu. Duńczycy zamierzają do końca 2020 roku utrzymywać 10% loch w swobodnych kojcach porodowych. Kilku dużych producentów we Francji zapowiedziało odstąpienie od kastracji prosiąt do końca 2022 roku.
Powinniśmy się spodziewać, że wcześniej czy później działania te znajdą odzwierciadlenie w unijnych przepisach. Powinniśmy w Polsce przygotować się na nadchodzące zmiany, które będą zmuszały producentów trzody chlewnej do przebudowy swoich chlewni i zmiany procedur produkcyjnych.
Dobrostan zwierząt wiąże się nierozerwalnie z zapewnieniem bio-bezpieczeństwa utrzymywanych zwierząt. Dzisiaj dużo mów się o bioasekuracji w kontekście walki z ASF. Jednakże jest dużo innych patogenów, które wpływają na obniżenie opłacalności produkcji i powodują dyskomfort u zwierząt. Zapewnienie wysokiego poziomu zabezpieczenia epizootycznego chlewni i związanej z tym opłacalności będzie wymuszało koncentrację i zmiany strukturalne produkcji, która przeniesie się do bardziej specjalistycznych gospodarstw. Nadzór produkcji żywca, leczenia i opieki weterynaryjnej, transportu oraz uboju w przyszłości zostanie objęte wspólnym systemem informatycznym, który usprawni kontrolę dobrostanu zwierząt i bezpieczeństwa żywności na każdym etapie produkcji.
Zdjęcie: Pixabay.com
R.Z.: Odchodząc od tych trudnych spraw, które w ostatnim okresie pojawiły się w Polsce i na świecie, jak ocenia Pan potencjał polskiej hodowli trzody, dzisiaj i w przyszłości oraz, które rasy świń są wizytówką kraju nad Wisłą ?
A.D.: Polska, pomimo rozdrobnionej struktury, posiada duży potencjał zarówno w produkcji, jak i hodowli trzody chlewnej. W wielu województwach są tereny, które charakteryzują się małym zagęszczeniem świń, stwarzając możliwości dalszego zrównoważonego rozwoju tego kierunku produkcji. Aby jednak można było mówić o rozwoju, musimy najpierw poradzić sobie z chorobą ASF. Szczególnie trudne będzie to w populacji dzików. Mam nadzieję, że w ciągu kilku lat pojawi się na rynku szczepionka, która umożliwi uodpornienie dzików na wirusa. Bez opanowania choroby w populacji dzików trudno jest snuć plany o przyszłym rozwoju produkcji trzody chlewnej w kraju.
W Polsce prowadzony jest Krajowy Program Hodowlany, który wykorzystuje rasy mateczne:
wielka biała polska i polska biała zwisłoucha, oraz rasy ojcowskie duroc, pietrain i Hampshire. Oprócz tego w kraju hodowana jest świnia puławska, rasa rodzima objęta Programem Ochrony Zasobów Genetycznych, charakteryzująca się wysoką jakością mięsa. Większość polskiego rynku należy do komercyjnych firm hodowlanych, które z powodzeniem obsługują większe stada krajowych świń.