Remigiusz Zagraba: Jaka jest historia powstania Cechu Wędliniarzy i Rzeźników w m.st. Warszawie ?
Sławomir Zalewski: Obecnie istniejący Cech Wędliniarzy i Rzeźników w m.st. Warszawie, taką nazwę nosi od 2007 r., jest kontynuatorem tradycji przedwojennych cechów : Cechu Wędliniarzy w m.st. Warszawie i Warszawskiego Cechu Rzeźników. Zaznaczyć należy, że pierwsze wzmianki o istnieniu na terenie Warszawy cechu rzeźników pojawiają się w dokumentach miasta już w 1413 r.
Po latach wojny i po wojnie , gdy trudno było prowadzić jakąkolwiek działalność rzemieślniczą , rzemiosło rzeźnictwo-wędliniarstwo było pod szczególną kontrolą władz. Działania władz i „wykrycie tzw. afery mięsnej” doprowadziły w połowie lat sześćdziesiątych do jego całkowitej likwidacji. Dopiero w latach 70 , władze zezwoliły na uruchamianie rzemieślniczych zakładów wędliniarskich ale ich produkcja była ograniczona asortymentowo. Wtedy to między innymi otworzyli swoje zakłady przedwojenni rzemieślnicy i ich potomkowie. Takich firm przybywało .
Jednocześnie w cechu, w którym zrzeszone były zakłady wszystkich branż spożywczych nie było właściwej reprezentacji ich interesów. I tak 19.03.1988 r. rzemieślnicy wędliniarze postanowili reaktywować własny cech nawiązujący do przedwojennych tradycji.
1.07.1988 r rozpoczął swoją działalność reaktywowany Cech Wędliniarzy w m.st. Warszawie. Z początkiem lat dziewięćdziesiątych po przemianach społeczno-gospodarczych i uwolnieniu rynku swoją działalność uruchomiło wiele zakładów. Jednocześnie zniesiono obowiązkową przynależność do cechu.
R.Z.: Ilu członków obenie liczy CECH i dlaczego warto do niego należeć?
S.Z.: Niestety po okresie gdy przynależność do cechu była obligatoryjna i kojarzyła się głównie z przydziałami, rozdzielnikami i licznymi obowiązkami sprawozdawczymi trudno było przekonać przedsiębiorców /szczególnie nowych/ do wstępowania do cechu, tym bardziej , że uwolnienie rynku w pierwszym okresie zapewniało zbyt wyrobów.
Na początku działalności Cech zrzeszał ponad 80 członków obecnie jest ich 26. Liczebność członków wpływa na wizerunek organizacji, jej reprezentatywność wobec władz a także wobec organizacji handlowych i dostawców surowców. Jest wiele wymiernych korzyści z przynależności do Cechu. Członkowie otrzymują bieżące informacje w sprawach sanitarno-weterynaryjnych, sprawach podatkowych, prawa pracy, bhp, funduszy unijnych, mogą skorzystać w pośrednictwie kupna surowców mięsnych. Członkowie mogą ze sobą współpracować, wymieniać poglądy , podnosić swoje kwalifikacje.
Cech nadzoruje i organizuje naukę zawodu uczniów młodocianych i współpracuje ze szkołami. Jest to teraz szczególnie ważne, gdy praktycznie przestało funkcjonować szkolnictwo zawodowe i zaczyna brakować wykwalifikowanych pracowników. Mamy swoich przedstawicieli w Komisji Egzaminacyjnej na tytuł czeladnika i mistrza w zawodzie wędliniarz. Zachęcamy osoby, które mogą wykazać się odpowiednim stażem pracy w naszym rzemiośle do potwierdzania swoich umiejętności i przystępowania do egzaminów.
Cech współpracuje z biegłym sądowym- rzeczoznawcą maszyn i urządzeń dla przemysłu mięsnego. Nasza organizacja jest członkiem Mazowieckiej Izby Rzemiosła i Przedsiębiorczości oraz współpracuje ze Stowarzyszeniem Rzeźników i Wędliniarzy RP i pozostałymi cechami tej branży. Szczególnie współpraca ze Stowarzyszeniem umożliwia promocję naszej branży i udział w wielu plenerowych imprezach i targach.
R.Z.: Kto może zostać członkiem Cechu Wędliniarzy i Rzeźników w m.st. Warszawie ?
S.Z.: Cech zrzesza podmioty gospodarcze prowadzące działalność gospodarczą w zakresie rzeźnictwa, wędliniarstwa i kuchmistrzostwa na terenie RP. Rzemieślnik składa deklarację członkowską wraz z dokumentami potwierdzającymi kwalifikacje i wykonywanie działalności gospodarczej. Zobowiązuje się do podporządkowania uchwałom walnych zgromadzeń i opłacania w zasadzie symbolicznych składek członkowskich.
Członkiem Cechu może też zostać przedsiębiorca, który prowadzi zakład ale nie legitymuje się kwalifikacjami. Ale wtedy zachęcamy do przystąpienia do egzaminów. Uchwałę o przyjęciu w poczet członków Cechu podejmuje Zarząd Cechu.
R.Z.: Jaka ocenia Pan obecną sytuację w branży mięsnej i jakie problemy są najbardziej odczuwalne dla firmy mięsne w Polsce?
S.Z.: Po pierwsze mamy najniższe od lat pogłowie trzody. Mięso sprowadzane jest z Niemiec, Danii, Holandii, bo jest tańsze. Mimo, że mięso pochodzące z polskich ras ma dobrą opinię w tej sytuacji nie jest konkurencyjne. Powoduje to spadek ceny żywca i hodowla staje się nieopłacalna. Następstwem tego są braki krajowego surowca co jest szczególnie uciążliwe dla firm , które opierają swoją produkcję na tym surowcu. Ceny często są podnoszone a tym samym produkcja przetworów mięsnych staje się niekonkurencyjna.
Problemów jest dużo , szczególnie niekorzystny był ostatni rok. Począwszy od embarga, ASF i zamknięcie wielu rynków zagranicznych, zakazu uboju rytualnego i ostatnio „ptasiej grypy”. Wszyscy producenci’ szczególnie duże firmy zanim znajdą inne rynki zbytu koncentrują się na rynku wewnętrznym. Małe firmy mają swoich lokalnych odbiorców. W najgorszej sytuacji są firmy średnie, które też nie są po partnersku traktowane przez sieci handlowe i mają problemy ze zbytem swoich produktów.
Ważnym też problemem jest brak chętnych do nauki zawodu a tym samym brak wykwalifikowanych pracowników. Również problemem jest tzw. ”szara strefa” niepodlegająca żadnym kontrolom. Jednocześnie na firmy nawet te małe, które działają legalnie nakładane są często nowe i kosztowne obowiązki.
R.Z.: Jakie zadania obecnie realizuje kierowany przez Pana CECH i jakie są główne priorytety ?
S.Z.: W ostatnim czasie odnotowaliśmy likwidację wielu firm, najczęściej z przyczyn ekonomicznych, a tym samym spadek liczby członków. Liczebność organizacji ma wpływ na jej wizerunek i postrzeganie przez władze. Chcemy lepiej reprezentować naszą branżę wobec organów władzy i instytucji kontrolnych. Chcemy dotrzeć do firm, które działają w naszej branży szczególnie z okolic Warszawy.
Dużym problemem jest brak uczniów a tym samym brak wykwalifikowanych pracowników. W tym zakresie działania podejmowane są z Mazowiecką Izbą Rzemiosła i Przedsiębiorczości, która na bieżąco utrzymuje kontakty z Biurem Edukacji.W przypadku osób dorosłych, które byłyby chętne na przekwalifikowanie będzie można skorzystać z instrumentów aktywizacji zawodowej jakie daje nowa ustawa o promocji zatrudnienia i prowadzić szkolenia zawodowe przygotowujące do egzaminów.
Ważną sprawą jest również przywrócenie po tych różnych „aferach” zaufania konsumentów do produktów mięsnych szczególnie do wieprzowiny. W mediach promowane są diety adresowane do ludzi młodych, wykluczające spożycie mięsa a jest ono potrzebne do prawidłowego rozwoju organizmu.
R.Z.: Jak za 3 lata będzie wyglądała branża mięsna w Polsce – coś się zmieni ?
S.Z.: Z perspektywy ostatnich lat trudno jest prognozować jak będzie wyglądała nasza branża. Już wydawało się , że w branży osiągnęliśmy pewnego rodzaju stabilizację ekonomiczną. Tu zaznaczyć należy , że nasza branża wbrew obiegowej opinii ciągle działa na bardzo niskiej rentowności, co ma związek z inwestycjami jakie były konieczne w związku z akcesją do UE. Ku naszemu zaskoczeniu pojawiły się czynniki, które są od nas niezależne jak afrykański pomór świń, który doprowadził do embarga na nasze produkty jak i niekorzystne działania polityczne. Ma to swoje odbicie w wynikach ekonomicznych zakładów, dla których rok 2014 był jednym z najgorszych.
Następuje również konsolidacja produkcji i budowane są zakłady o bardzo dużej mocy przerobowej. Na pewno będzie to miało wpływ na inne zakłady, szczególnie średnie, które mogą nie wytrzymać konkurencji cenowej. Byłoby to ze szkodą dla konsumentów, którzy mogą czerpać z szerokiej gamy produktów. Małe i średnie firmy są motorem rozwoju gospodarczego, są elastyczne i szybciej dostosowują się do zmieniających się gustów klientów. W tym do produktów tradycyjnych i regionalnych .
Nie możemy też zapomnieć o nowych wymaganiach w zakresie bezpieczeństwa żywności jakie czekają naszą branżę a dotyczących np. znakowania .O niektórych przepisach dowiadujemy się, gdy już są zatwierdzone w Brukseli, bo nasi przedstawiciele nie zadbali o nasze interesy. Wiąże się to też ze dalszym wzrostem kosztów. Oczywiście wszystkie koszty przekładają się na ceny, a nasze społeczeństwo nie należy do najbogatszych. Zaraz po przystąpieniu do UE niektóre zakłady, które poniosły duże nakłady inwestycyjne, aby spełnić wymagania sanitarno-weterynaryjne, nie wytrzymały konkurencji i nie utrzymały się na rynku. Sytuacja może się powtórzyć. Dlatego tak ważna jest dobra reprezentacja naszej branży, która broniłaby jej interesów.